środa, 16 maja 2012

Tajny Współpracownik "Wiktor", czyli hematologia i agenci

Bardzo ciekawe rzeczy znajdują się w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej.  To właśnie z nich pochodzi informacja, że profesor Jerzy Hołowiecki współpracował z SB jako kontakt operacyjny (k.o.) "HJ". Hołowiecki ma pecha, bo zachowała się cała dokumentacja jego kontaktów ze Służbą Bezpieczeństwa.

Teraz okazuje się, że z komunistycznymi służbami specjalnym miał kontakty obecny Konsultant Krajowy prof. Wiesław Jędrzejczak.
  Z kartoteki MON wynika, że Wiesław Jędrzejczak syn Wiktora i Kseni z domu Siemierzyk, został pozyskany do współpracy 29 marca 1968 roku przez Zarząd Wojskowej Służby Wewnętrznej Pomorskiego Okręgu Wojskowego (Oddział WSW w Łodzi) i zarejestrowany jako TW "Wiktor" (nr rejestracyjny 16343). Z życiorysu WWJ wynika, że był wtedy 21-letnim studentem WAM w Łodzi.
Akta "Wiktora" zostały zniszczone 21 sierpnia 1990 roku.

3 komentarze:

  1. Czerwona pajęczyna.... Kiedyś za komunistyczne, a teraz za niemieckie srebrniki ci starzy sowieciarze służą Niemcom czyli DKMS-owi: u jednego i u drugiego DKMS utworzył swe przyczółki do pobierania komórek od polskojęzycznych tubylców zameldowanych w rusko-niemieckiej "Generalnej Guberni", w PRL-bis.
    MZ, Poltransplant nie widzi problemu. A jak trzeba pobrać komórki- to wysyła się to naiwne polskojęzyczne mięso armatnie do Niemiec. To wszystko się dzieje za przyzwoleniem "polskich" władz? Nie, polskie władze to oni zabili pod Smoleńskiem. I teraz mają agenturalne Eldorado. Ale spokojnie, jeszcze wszystkich myślących Polaków nie pozabijali.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz kurwa, zawsze kurwa

    OdpowiedzUsuń
  3. Jędrzejczak był i jest znakomitym lekarzem, wniósł bardzo wiele do rozwoju polskiej transplantologii. Jego wspólpraca jest dla mnie zaskoczeniem. To wielka skaza, ale nie zmienia to faktu jego zasług jako lekarza. W PRL- wcale mu ta wspólpraca nie pomagała w karierze zawodowej. Teraz dopiero rozumiem dlaczego był taki wycofany mimo swoich zasług w rozwoju polskiej transplantologii.W Polsce zarabiał grosze, wyjeżdzał za granicę by tam pracować. To pozwalało mu na znośna egzystencję i pełne poświecenie w rozwój placowki transplantologicznej w szpitalu na Szaserów. To zobowiązanie do wspólpracy podpisane w wieku 21 lat musiało i musi mu bardzo uwierać. Troche to jednak zaburzyło mi jego obraz. No trudno.

    OdpowiedzUsuń